Sieci kablowe oskarżają Telewizję Polsat o „praktyki monopolistyczne” – podaje portal wirtualnemedia.pl. Ma to związek z wprowadzeniem przez telewizję Zygmunta Solorza-Żaka płatnych transmisji za siatkarskie mistrzostwa świata, które rozpoczną się w Polsce już 30 sierpnia.

Od kilku dni świat polskiego volleyballa żyje decyzją włodarzy Polsatu, którzy zdecydowali, że cały siatkarski mundial będzie oferowany w zupełnie nowym, płatnym systemie czterech kanałów Polsat Volleyball (jeden w jakości HD i SD, a trzy pozostałe wyłącznie w SD). Jedynym spośród 103 meczów, który zostanie emitowany w bezpłatnym Polsacie, będzie mecz otwarcia Polska-Serbia wraz z poprzedzającą go ceremonią. Wyłącznie abonenci Cyfrowego Polsatu obejrzą polskich siatkarzy bez dodatkowych opłat. Powodem takiej decyzji, według telewizji Polsat, jest brak porozumienia ze sponsorami oraz nikły wkład państwa polskiego w promowanie imprezy.

Oburzenia nie kryją kibice, nie maskują go też niektóre „szychy” polskiej siatkówki, jak chociażby Waldemar Wspaniały – m.in. były trener reprezentacji Polski, a dziś działacz w PZPS.- Reprezentacją Polski się nie handluje, bo to jest dobro narodowe nie tylko w siatkówce, ale w każdej dyscyplinie sportu – powiedział na łamach Przeglądu Sportowego jeszcze przed kontrowersyjną decyzją Polsatu.

Do oburzonych dołączył dziś Związek Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacyjnych Mediakom, który reprezentuje mniejsze kablówki. Jak podają wirtualnemedia.pl, związek zaskoczony jest ofertą pokazywania mistrzostw świata, którą przedstawił Polsat. – To przejaw monopolistycznego podejścia dużego nadawcy do operatorów kablowych – czytamy w komunikacie dostępnym na w/w portalu.
Prawdziwa zawierucha może dopiero powstać. Co prawda, Polsat oficjalnie nie ogłosił jeszcze cen za oferowane świadczenia, ale wspomniany wcześniej portal ustalił, że dostęp do czterech kanałów Polsat Volleyball będzie kosztował 92,25zł brutto od jednego abonenta operatora innej sieci, co dla kieszeni przeciętnego Polaka może okazać się barierą nie do przeskoczenia. W szczególności, że mistrzostwa odbędą się we wrześniu, gdzie wydatków w polskich domach nie brakuje, chociażby ze względu na rozpoczynający się rok szkolny czy zakończone wakacje.

Podana wyżej kwota to tylko pieniądze, które – przykładowo – NC+ będzie musiało zapłacić Polsatowi za udostępnienie kanałów swojemu abonentowi. Ale przecież NC+ to również prywatna firma, która nastawiona jest na zysk. Jaki zatem będzie miała interes w tym, aby kanały udostępniać w tej samej cenie, jaką musi zapłacić Polsatowi? A no właśnie… Żaden. Dlatego może się okazać, że przysłowiowy Kowalski oglądanie mistrzostw świata zakończy na meczu z Serbami, a co najgorsze, może do końca życia myśleć, że teraz w siatkówkę gra się na stadionach, a nie w halach, jak dawniej.
Oprócz zwykłych transmisji są jeszcze retransmisje. A przy nich poirytowanie Mediakomu jest jeszcze większe. W oświadczeniu czytamy, że środowisko operatorów wyraża zaskoczenie przez tak skonstruowaną i przedstawioną ofertę Telewizji Polsat na retransmisje mistrzostw świata w piłce siatkowej, które odbędą się w tym roku w Polsce.
O co chodzi? Chodzi o to, że aby wykonać retransmisję, dany program musi na co najmniej 30 dni przed jej planowaniem złożyć wniosek o rejestrację. Ile zostało do mistrzostw? Łatwo policzyć, że jest to mniej niż 30 dni. Mediakom zwraca uwagę, że jest to celowe zagranie Telewizji Polsat, aby żaden mecz siatkarskiego mundialu nie został nawet powtórzony z opóźnieniem w innej stacji. – Telewizja Polsat oczekuje od operatorów kablowych rejestracji tych programów w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, sama nie mając koncesji na nie, co spowoduje, że KRRiT takie wnioski o rejestracje operatorów odrzuci – czytamy dalej.

Włodarze Polsatu tłumaczą swoją decyzję wycofaniem się sponsorów w ostatniej chwili oraz brakiem zainteresowania i opieki polskiego państwa. Nie do końca takie tłumaczenie rozumiem, bowiem prawa do transmisji Polsat zakupił w 2008 roku (za kwotę 15mln euro).Minęło 6 lat, a telewizja nie znalazła sponsora najważniejszej imprezy w historii polskiej siatkówki? A jeśli znalazła, to ten sponsor „wycofał się w ostatnim momencie”. Przepraszam, ale gdzie przedwstępne umowy, gdzie podpisy złożone na papierze już dużo wcześniej?

– Brak zainteresowania i opieki polskiego państwa – tak sytuację ocenia dyrektor ds. sportu Grupy Polsat Marian Kmita, czytamy na polsatsport.pl O ile zgodzę się, że mistrzostwa w siatkówce nasze władze zostawiły samopas, nijak wykorzystując je marketingowo, tak jak miało to miejsce podczas Euro 2012, o tyle nie wolno zapominać o miastach organizatorach. Przecież w sumie samorządy na tę imprezę wydały 39 milionów złotych!
– Przykro o tym pisać, ale ze wszystkich państwowych instytucji, z jakimi kontaktował się w sprawie MŚ 2014, w ostatnich dwóch latach PZPS i Polsat tylko Ministerstwo Sportu, a dokładniej minister Biernat, rozumiało powagę sytuacji. Od lutego tego roku minister próbował wszystkiego, aby zawrócić rzekę państwowej bierności w tej sprawie, ale skuteczność tego była żadna, bo wsparcie w kolegach z innych resortów miał raczej umiarkowane – pisze dalej Marian Kmita, broniąc jedynie ministra sportu.

Niestety i w tym momencie muszę zrobić głęboki oddech i uspokoić nerwy, ponieważ zwyczajnie nie wierzę w to, co Pan Kmita napisał. Sam byłem świadkiem kwietniowego spotkania z ministrem sportu Andrzejem Biernatem podczas debaty z cyklu „Nowa Huta dziś i jutro”, która odbyła się, żeby nikogo nie skłamać, 15 kwietnia o godz. 18.00 w sali B Głównego Budynku Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie przy al. Jana Pawła II 78. Podczas tego spotkania, mającego na celu konstruktywną debatę na temat sportowej przyszłości tej ogromnej dzielnicy Krakowa, ani razu nie padło hasło „siatkówka”, nawet przy okazji rozmów o Kraków Arenie. Ani razu studenci i zgromadzeni goście nie usłyszeli też frazy „mistrzostwa świata w siatkówce”, które przecież odbędą się w Krakowie. Czy to poważne? Debata trwała ok. dwóch godzin, a zdecydowana większość została poświęcona igrzyskom w Krakowie, które tak bardzo forsowała partia ministra sportu.

Mam wrażenie, że „ktoś” przez długi czas żył chwilą, zapominając, że na ostatnią prostą wjeżdża się zwalniając na poprzedzającym ją zakręcie, by z hukiem nie wylądować na bandzie. A tak, mamy roztrzaskany bolid Polsatu, (wy)rolowanych kibiców i brak perspektywy, że na trasę wjedzie safety car…
Tyle lat transmisji Formuły 1 nic Polsatu nie nauczyło?
Z siatkarskim pozdrowieniem,
Przemek Światowiec
-SiatkarskiPortal.pl

Tekst przedrukowany ze strony www.siatkarskiportal.pl

Polecane wpisy